Mama. Pedagog. Poleca. Aktywne Czytanie.
Wyobraźnia pięciolatka nie zna i nie ma granic. Tak powinno być. Żadne tam siedzenie spokojnie w ławce, nic z tych rzeczy. Pięciolatek powinien się bawić w zabawy kreatywne i edukujące go. Bo jest głodny wiedzy i chłonie ją jak gąbka. Najlepszym prezentem książkowym będzie więc ta, która pozwoli wyobraźni działać w różnych kierunkach: o uczuciach, o skarbach, o podróżach, baśnie, ale i o codzienności też np. o chorobie, śmierci, bezpieczeństwie. Zaczyna też rozumieć bardzo ważne słowa: konsekwencje i przyjaźń.
- „Uczuciometr Inspektora Krokodyla” – uważam, że to jedna z najlepiej wydanych książek dla dzieci o emocjach. Przeprowadza malucha przez wszystkie tajniki, pozwala śledzić je obserwując własne ciało, wyjaśnią skąd się biorą, co oznaczają i jak sobie z nimi radzić.
- „Igor i lalki” – kiedy relacje z rówieśnikami stają się ważne w życiu dziecka warto mu pokazać, że myślenie stereotypami może być krzywdzące i z pewnością jest niepotrzebne. Jeśli chcesz zerknąć do środka to zapraszam – Igor i lalki >> Być może trudno będzie dostać tę książkę. W podobnym klimacie i o podobnych sprawach opowiada też „Nietypowy Adaś”.
- „Mój młodszy brat” – nadal o komunikacji z rówieśnikami i o akceptacji inności, otwarciu na nią i chęci zrozumienia. Bardzo pięknie temat wspierania i wrażliwości opisuje też książka „O Kamilu, który patrzył rękami”.
- „Ziuzia” – bohaterka jest pięciolatką i studnią zwariowanych pomysłów. Ma wspaniałych rodziców, którzy próbują nadążyć za jej pomysłami, rozwiązywać problemy, kochać i rozumieć swoją trochę zakręconą córeczkę. To mój numer jeden na pięciolatkowej liście od bardzo dawna. Teraz są też dostępne dwie kolejne części, gdzie Ziuzia jest starsza i w jej życiu oprócz starszej siostry, pojawia się młodszy brat.
- „Plastusiowy pamiętnik” – pięciolatki bardzo chcą wiedzieć, jak to jest w szkole. Cudownie jeśli można im o tym opowiedzieć dawnym językiem i bez wirtualnej rzeczywistości w tle. To taka podróż sentymentalna dla rodzica, ale zupełnie nowe, fascynujące odkrycie dla pociechy. Wiem, że to lektura do pierwszej klasy, ale jestem pewna, że dzisiejsze pięciolatki udźwigną ją bez problemu.
- „Matematyka ze sznurka i guzika” – to zabawy i opowieści matematyczne specjalnie przygotowane dla przedszkolaków. Żeby dziecko nauczyło się dostrzegać je w codziennych czynnościach. Rozumieć i szukać logicznych związków. Świetnie też sprawdzi się w klimatach matematycznych prosta opowieść o dziewczynce, która wymyśliła cyfry. „Wielkie odkrycie Bubal” – zerknij na recenzję:
- „Mały żółty i mały niebieski” – kiedy wchodzą w grę relacje z rówieśnikami, pojawia się nietolerancja. Dzieci mogą nauczyć dorosłych bardzo wiele na ten temat. I czasem powinny, zamiast bezmyślnie rodziców naśladować. To też książka o tym, że dorośli mogą się czasem mylić i powinni umieć o tym rozmawiać. Przeczytaj recenzję – Mały żółty i mały niebieski >>. W podobnym klimacie tzn. akceptowania odmienności jest też książka „To wszystko rodzina!”.
- „Burzliwe dzieje Pirata Rabarbara” – bo przygoda musi istnieć w świecie pięciolatka. A Rabarbar ma ich bez liku. I jest od lat inspiracją dla maluchów. Także do ćwiczenia głoski R, jeśli jeszcze przedszkolak jej nie wymawia. Jego godnym „następcą zbieracza przygód” jest dobroduszny Wiking Tappi,
- „Gdzie są ci, którzy odeszli na zawsze? Historyjki terapeutyczne” – młody człowiek w tym wieku pewnie się zastanawia, co się dzieje po śmierci, jak ona przychodzi i dlaczego nie oszczędza ukochanych? Można mu to wyjaśnić i opowiedzieć w prosty sposób, podpierając się historią z książki. Jeszcze więcej książek poruszających temat śmierci i przemijania znajdziesz tutaj – KLIK!
- „Rok w ogrodzie” – w biblioteczce pięciolatka nie może zabraknąć książek związanych z przyrodą. W tym wypadku warto podążać za tym, co interesuje dziecko np. dinozaury, ewolucja, motyle. Podrzucam jeden tytuł, który nie dość, że zawiera mnóstwo ciekawostek, to jeszcze zachęca do aktywności i zabaw. Zerknij jak to wygląda w środku – KLIK! Niewątpliwie przyrodniczo zaintryguje pięciolatka także „Wielka Księga Ciemności”.
Dla sześciolatka świat staje się powoli uporządkowanym zbiorem reguł, postaci i miejsc. Najważniejsze są: ruch, doświadczanie i poznawanie. Bardzo lubi eksperymenty, logiczne wyjaśnienia różnych zjawisk, zagadki i… dowcipy. To czas kiedy poczucie humoru zaczyna się kształtować. Jeśli się czymś zainteresuje, lubi dokopywać się do sedna i szukać nawet trudnych odpowiedzi. Bywa rozchwiany emocjonalnie.
- „Koszmarny Karolek” – to kontrowersyjna seria książek. Albo się ją kocha albo jej unika. Uważam, że sześciolatek potrzebuje takiego antybohatera, bardzo mało idealnego, bardzo niegrzecznego. Czytanie o nim pozwala pośmiać się, dać upust emocjom, utożsamić w pewnych momentach i porozmawiać o różnych zachowaniach. W podobnym klimacie są „Najgorsze dzieci świata”, wspaniałego współczesnego autora Davida Walliamsa. Tylko pozornie opowiadające o rozbrykanych dzieciach. Tak naprawdę pozwalają przeżyć (i przemyśleć) wirtualnie wszystko to, czego rodzice zakazują w realnym życiu.
- „Kto, gdzie, kiedy? Książka z okienkami” – to wiek, w którym biblioteczka powinna się powiększać o kolejne wdania encyklopedyczne. Jedną z ciekawych form jest książka z zagadkami i okienkami do otwierania i samodzielnego sprawdzania odpowiedzi. Rewelacyjnie opracowana i wydana.
- Sześciolatki najczęściej próbuja sił w samodzielnym czytaniu. Zebrałam kilka pomysłów na książki (mało tekstu, duża czcionka, obrazki), które mogą się przydać i wspierać ten zapał: Książki do nauki czytania >>
- „Dzieci z Bullerbyn” – tego nie może zabraknąć w żadnej dziecięcej biblioteczce. Tradycje, beztroska, dogadywanie się z rówieśnikami, psoty i poznawanie świata. A do tego samodzielność i przyroda.
- „Zając zostaje” – dla wszyskich sześciolatków i siedmiolatków w sumie też, wybierających się do szkoły. Historia chłopca, który też tam szedł od września. Zabawnie i prosto opisana codzienność pierwszaka.
- „Wierszyki łamiące języki” – sześciolatki jeszcze bardzo często potrzebują zabaw logopedycznych. A te wierszyki to wielkie wyzwanie i sporo dobrej zabawy, nawet przy nauce czytania. Logopedyczne, a właściwie językowe wyzwanie stanowi też książka „Piąte przez dziewiąte”. Już nie wierszem, ale z cudowną gra słów, z której dowiadujemy się, jak znaleźć liczny w życiu, na świecie, najbliższym otoczeniu i języku polskim.
- „Mała encyklopedia domowych potworów” – bo jeszcze czasem się w nie wierzy i czasem pojawiają się, żeby przestraszyć, nie dać zasnąć lub dać powód do przytulenia się do mamy. W tym wieku dzieci często (taki moment w rozwoju) nie przyjmują do wiadomości, że o czymś zapomniały, to ich wina. Z pomocą przychodzą potwory. Nie ma stresu się, faza „to nie ja” szybko minie.
- „Mieszkamy w książce” – to jedna z książek zachęcających do nauki czytania, bo mało napisów, duże litery i „dymki”, jak w komiksie. W dodatku to seria, która rozśmiesza mnie i dzieciaki zawsze do łez. Ten konkretny tytuł jest o tyle ciekawy, że dziecko wchodzi w interakcję z bohaterami. Dużo, dużo śmiechu.
- „Poczytam ci, mamo. Elementarz matematyczny” – matematyki najlepiej uczyć się przeżywając przygody wraz z bohaterami. Nie tak wiele jest ciekawych książek zachęcających do nauki i rozumienia pojęć matematycznych. Wiele osób uważa, że jest on zbyt prosty dla sześciolatka. Ja jednak myślę, że przy tym wspólnym matematycznym czytania, nie do końca chodzi wyłącznie o edukację. Raczej o uświadomieniu, że matematyka przydaje się w życiu codziennym.
- „Śpiewająca lipka” – legendy słowiańskie, napisane w całości przepięknym, dawnym językiem. To świetna odskocznia od bajek w TV i superbohaterów, których w życiu sześciolatka na pewno nie brakuje. Jedni kochają tę książki, inny niekoniecznie, właśnie za ten język. Warto pokazać dzieciom, jak kiedyś mówiono. Przy okazji to naprawdę świetna, rozwijająca zabawa.
Książki dla siedmiolatka
Siedmiolatek to uczeń, który potrafi być dociekliwy, skupiony i zorganizowany. Oczywiście tylko momentami. Zaczyna myśleć refleksyjnie, filozofować, dumać nad różnymi sprawami. Ważne jest budowanie poczucia sprawiedliwości, godne traktowanie, rówieśnicy i przyjaźnie. Duma więc nad światem i kosmosem, a za chwilę się wygłupia. Marzy o przyszłości i przygodach. Dużo planuje. Potrzebuje sporo uwagi i rozmów o życiu. Często bywa już w tym wieku zakochany. A do tego uczy się czytać i pisać.
- Seria „Czytam sobie” – to jeden z lepszych pomysłów wydawniczych ostatnich lat na rynku. Seria podzielona na części, w zależności od umiejętności czytelniczych dziecka. Przygotowana tak, by zachęcić do samodzielnego czytania. I wszystkie historie są naprawdę zabawne, ciekawe i mądre. Mój faworyt na początek to „Maja na tropie jaja”. Oprócz tej serii mamy obecnie wiele najróżniejszych propozycji wspierających pierwsze kroki w czytaniu: Książki do nauki czytania >>
- „Baśnie i legendy polskie” – urzeka zabawnymi ilustracjami, legendy bardzo trzymają się oryginalnych podań, co nie w każdym wydaniu tego rodzaju ma miejsce. I można dzięki nim przeżywać dawne przygody. Napisane prostym, współczesnym językiem.
- „Kapselek” – książka dla wytrawnego czytelnika, gdzie emocje są właściwie postaciami, przedmioty zresztą też. Kapselek przeżywa ich wiele i poznaje dokładnie. Lektura inna niż wszystkie. Koniecznie do czytania z rodzicem. Trochę to scenariusz na film, a trochę zwierzenia wrażliwego chłopca. Mało jest książek dla wrażliwych chłopców, ta jest naprawdę wyjątkowa.
- „Wielka historia małej kreski” – bo edukować i rozmawiać o życiu można na wiele sposobów. Czasem trzeba do tego tysiąca słów, innym razem wystarczy kawałek sznurka znaleziony na spacerze. Odrobinę podobny wydźwięk ma aktywizująca książka pt. „Wyhoduj swoje drzewo”. Zachęca dziecko do tworzenia własnej rośliny, każdego dnia odrobinę więcej. Zachęca do wyrażania siebie przez tego rodzaju aktywność i ćwiczy wyobraźnię. Tutaj też zaczynamy praktycznie od niczego, pustej kartki.
- „Sowa, Krowa i z Wielorybem rozmowa” – propozycja dla lubiących rozmawiać i filozofować z dzieckiem na różne tematy. Dodatkowym atutem książki są jej bardzo oryginalne ilustracje. A że siedmiolatki prace plastyczne uwielbiają, to jest też inspiracja do zabaw.
- „O chłopcu, który wpadł do książki” – kolejna refleksyjna opowieść o życiu człowieka, dająca pole do myślenia o tym, co się wydarzy w przyszłości i co jest najważniejsze w życiu. W tym wieku warto pokazywać dzieciom trochę metaforyczne opowieści. Niekoniecznie muszą mieć wiele tekstu, za to powinny uwrażliwiać na czytanie. Obok „Jestem dzieckiem książek” Oliviera Jeffersa nie można przejść obojętnie.
- „Zbaranieć można” – jak się już umie (lub uczy) czytać, to okazuje się, że wyrazy lubią płatać figle i nagle różne zwierzęta odkrywa się w zupełnie niespotykanych miejscach, zdaniach, słowach i konfiguracjach. Po prostu detektywistyczne podejście do tropienia zwierząt (a właściwie słów). Siedmiolatki lubią takie wyzwania.
- „Baśnie Andersena” – trzeba się upewnić, że dziecko jest gotowe na te prawdziwe baśnie. Wydań jest wiele na rynku, ale jak już sięgać to też po te z najpiękniejszymi ilustracjami. Ogólnie baśnie, to klimaty siedmiolatków. To też pierwszy moment żeby zapoznać dziecko z baśniowym „Harrym Potterem”, który (podobnie jak nasz siedmiolatek) zaczyna naukę w szkole, choć w wypadku Harrego nie jest to taka zwykła szkoła. Zaczynając przygodę z tym klasykiem, niekoniecznie trzeba czytać całą serię. Pierwsze dwie części są w porządku. Z całą resztą warto zaczekać aż czytelnik podrośnie, bo są mroczne.
- „Cholera i inne choroby” – ciekawość i konkret to znak rozpoznawczy każdego siedmiolatka. Tutaj dodatkowo zabawne ilustracje pomocne w zrozumieniu tematu. ogólnie w temacie budowy ludzkiego ciała przydać się może nieco komiksowo zilustrowana książka z rozkładówkami i ciekawostkami pt. „Co się wyprawia tam w środku? Ludzkie ciało”
- „Miasteczko Mamoko” – to książka bez liter, z samymi obrazkami. Trzeba nie lada skupienia, by śledzić losy bohaterów. Niekoniecznie oczywiście wszystkich naraz. Dlatego, że jest ich tylu i że tak dużo się dzieje, można do niej wracać wciąż od nowa.
Książki dla ośmiolatka
Ośmiolatki uwielbiają rywalizację i wyzwania. Jedocześnie są bardzo wrażliwe i krytyczne w stosunku o siebie. Lubią wykonywać zadania od początku o końca, ale nie mają na to czasu. Więc najczęściej robią to niedbale (zwłaszcza chłopcy). Bardzo lubią popisywać się swoją wiedzą. Zaczynają też mieć własne hobby, najczęściej coś zbierają, tworząc kolekcje. Potrzebują więcej uwagi (czułości) ze strony mamy niż taty. Tata jest od przygód i zagadek, mama od przytulania i podziwiania dokonań.
- „Na tropie słów” – pęd do wiedzy o tym skąd, co i jak powstało w naszym języku to częste zainteresowanie ośmiolatków. Warto podrzucać im tego rodzaju książki z odpowiedziami. Sprawdzić się też może tytuł „Jak to powiedzieć?”, w którym także obrazkowo wspierane są ciekawostki językowe.
- „Mity greckie dla dzieci” – duża księga z wielkim zbiorem przygód ludzi, którzy byli prekursorami dla dzisiejszych superbohaterów. Nieco oklepane mity niekoniecznie są jedyną ciekawą propozycją dla ośmiolatka. Świetne jest też bardziej artystyczne wydanie mitologii słowiańskiej „Przygody słowiańskich bogów”, mało znane przypowieści z dawnych lat.
- „Mapy” – wydane z myślą o nieco młodszych, ale widzę, że dopiero uczniowie potrafią docenić kunsztowne obrazki i korzystać w pełni z wiedzy tam narysowanej. Wszelkie atlasy i książki podróżnicze są dobrym pomysłem na lekturę dla ośmiolatka.
- „Opowieści z Narnii” – to jest klasyk i ten wiek, kiedy ta opowieść smakuje najlepiej.
- „Dzieciaki świata” – Martyna Wojciechowska pokazuje życie dzieci w różnych zakątkach globu. To nie zawsze jest wesołe życie, za to ich opowieści bardzo dają do myślenia. Pięknie wydana i zilustrowana zdjęciami z podróży.
- „Bon czy ton. Savoir-vivre dla dzieci” – niby już w tym wieku wszystko powinno być jasne, a jednak to wciąż lektura obowiązkowa. Równie świetnie opracowana jest ksiązka pt. Podano do stołu >>
- „Calvin i Hobbes” Wydawnictwo Egmont – komiksy, tak to ten czas. Polecam całą serię, bo jest kultowa. To tematyka szkolna i rodzinna, przygodowa i psotna. Ale jest też wiele innych, ciekawych tytułów m.in.: „Asteriks i Obeliks” czy „Tytus, Romek i Atomek”. Jest w czym wybierać.
- „Antykwariat Pod Błękitnym Lustrem” – kiedy się już umie samodzielnie czytać, to książki o zagadkach detektywistycznych, naukowych i historycznych, są idealnym pomysłem. Ośmiolatki kochają te historie w każdym wydaniu. Im bardziej zwariowane tym lepiej. I w sumie fajnie się ich też słucha kiedy czytają rodzice.
- „Dlaczego? 300 pasjonujących pytań” – mnóstwo odpowiedzi na dziecięce pytania. I to takich dość wyczerpujących odpowiedzi. W dodatku ilustrowana zdjęciami, co w przypadku ośmiolatków ma dodatkowe znaczenie poznawcze.Świetną propozycją jest też gruba książka „na każdy dzień pt. „365 dni w świecie wiedzy i zabawy”.
- „Pionierzy, czyli poczet niewiarygodnie pracowitych Polaków” – można szukać hobby lub marzyć o zawodzie znając dokonania innych. Biografie sławnych ludzi napisane językiem dla najmłodszych są bardzo dobrą propozycją na półkę z książkami dla ośmiolatka. Obecnie dostępnych jest wiele propozycji prezentujących życiorysy sławnych ludzi. To zawsze inspirująca lektura.